I to jest w tym najlepsze, że osoby które negują wyizolowanie wirusa i tak posługują się terminem “wirus”. Tak samo robi Pan Zięba i inni. Z definicji wirus jest to kwas nukleinowy otoczony płaszczem białkowym (kapsydem). I w tym chaosie informacyjnym, to ja już sam nie wiem czy my wykryliśmy i wyizolowaliśmy ten płaszcz białkowy, czy tylko fragment tego płaszcza, czy tylko jedno białko z tego płaszcza a może fragment kwasu nukleinowego? Jak dla mnie to jest jakiś absurd. Jeżeli jest to jakaś zintegrowana mikroskopijna struktura, to jak można mówić o wykryciu jej fragmentu? Czyli co, próba manipulacji przy niej powoduje rozpad na kawałki jak prze wybuchu granatem, i rozpad na duże odległości tak, że nie da się ich później w całość złożyć i przebadać? Ja rozumiem, że badanie tak małych struktur jest problematyczne, ale jak to się ma do rewelacji którymi chwalił się IBM, że jest w stanie manipulować pojedynczymi atomami.
O koronawirusie.
Postaram się w prosty sposób wytłumaczyć co zostało wyizolowane i co się ludziom podaje w ramach tzw. “szczepionki”.
Zacznijmy od budowy wirusa.
Wirusy zbudowane są z kwasu nukleinowego stanowiącego ich genom oraz otaczającego go płaszcza białkowego zwanego kapsydem. Wirusy w swojej budowie nie zawierają żadnych innych organelli, to znaczy, że aby się np. “rozmnażać” potrzebują w pełni funkcjonalnych komórek gospodarza: bakterii, rośliny, zwierzęcia czy człowieka. To one będą odpowiedzialne za powielanie wirusów, a także za mutacje które się wytworzą podczas kopiowania. (mutacje te, są to zwykłe naturalne procesy – pożądane czy nie to zależy czemu mają służyć) Płaszcz białkowy który otacza wirusa, jest zbudowany z milionów białek. Białka są to takie biopolimery (bardzo długie łańcuchy cząsteczek) zbudowane z aminokwasów, do których mogą być dołączone np. cukry. Dla uproszczenia przyjmijmy, że jedno białko, to taka pojedyncza nić. Wszystkie te białka tworzą gęstą plątaninę z innymi białkami i razem tworzą otoczkę w okół wstęgi kwasu nukleinowego. W takim płaszczu białkowym, wystepuje kilka rodzajów białek. Na wstędze kwasu nukleinowego zapisana jest informacja o wirusie, jego budowie i inne.
Przejdę teraz do tego co odkryto. Posłużę się tu pewnym przykładem.
Przyjmijmy, że płaszcz białkowy jest to sweterek dziecięcy z wełny owczej. Jest on wydziergany na grubych drutach. Przędza z której powstał, składa się ze skręconych z sobą pojedynczych “włosów” owczych długości ok. 6 cm. (jeden owczy “włos” niech symbolizuje w naszym przykładzie jedno białko) Następnie w procesie dziergania czyli przekładania przędzy przez oczka, pętelki, powstaje gruba tkanina i w końcu gotowe ubranko. (czyli powstała otoczka białkowa – płaszcz)
Przejdę teraz do tej wypustki czyli tego “kolca” o którym jest tak głośno.
Wirusy w swojej budowie przyjmują różne formy. Ten podobno ma formę takiego jeża. Wracając do naszego przykładu takim “kolcem” czy wypustką niech będzie rękaw naszego dziecięcego sweterka. Czyli jest on zbudowany nie z jednego owczego “włosa” ale z całej plątaniny przędzy. I teraz najważniejsze. Z końca rękawa naszego sweterka weźmy pojedynczy owczy “włos”. Nie pojedynczą nić przędzy ale jeden “włos”. (jedno białko) Jest to najważniejszy włos w tym rękawie ponieważ zawiera on klucz (a raczej wytrych) do tego, aby komórka gospodarza – przy kontakcie – rozpoznała go jako “swój”, “obcy”. Tym kluczem jest prawdopodobnie cukier który stanowi integralną część tego białka. Po rozpoznaniu tego białka, komórki naszego organizmu wpuszczają wirusa do swego wnętrza. Ale nie dzieje się tak zawsze i nie u wszystkich.
Szczepionka
Naukowcy wymyślili, że nie będą jak dotychczas podawać ludziom tych otoczek białkowych wirusa aby ludzki organizm sam je rozpoznał z każdej strony i nauczył się na nie reagować – czyli zidentyfikować wszystkie rodzaje białek jakie występują na powierzchni wirusa. Doszli do wniosku, że podadzą ludziom przepis (recepturę) na wytworzenie jednego białka – tego właśnie z tym kluczem (wytrychem). Białko to miało być produkowane w naszych własnych komórkach. Następne wyrzucane poza komórkę i tam rozpoznawane przez układ odpornościowy jako obce i zwalczane stymulując jednocześnie nasz układ odpornościowy.
Tyle teorii. Wydaje się to bardzo proste i logiczne, ale co jeśli do tych produkowanych białek dołączy się jakiś inny patogen, toksyna czy inne i wniknie z powrotem do naszych komórek? Pamiętajmy, że białko to, ma ten magiczny klucz, które nasze komórki często rozpoznają jako “swój” więc mogą wpuścić i to jeszcze z pasażerem. Z tego co słychać, to ma również zdolność do przenikania bariery krew-mózg, momo że tam również jest kontrola czy to “swój” czy “obcy”. Są też głosy, że nadpobudzony układ odpornościowy, który ciągle informowany jest o patogenie, a który tego patogenu znaleźć nie może w końcu obróci się przeciw własnym zdrowym komórkom. Zbyt dużo niewiadomych.
_ _ _ _ _
Miało być krótko a wyszedł prawie referat a i tak mam wrażenie, że zbyt dużo skrótów myślowych, że może jaśniej trzeba było i zawsze ktoś się czepi, że to nie tak bo coś tam.
Pozdrawiam
Padły tu bardzo ważne słowa odnośnie efektu, który po angielsku określa się jako “immune escape”. Polecam na ten temat materiały doktora Vander Bossche’a specjalisty w dziedzinie immunologii, który na swojej stronie opublikował apel do WHO, kolegów po fachu i osób decyzyjnych. Bossche ostrzegał o powikłaniach związanych z krzepliwością i małopłytkowością zanim rozpoczęto szczepienia i pojawiły się takie przypadki. Może warto posłuchać i poczytać co ma do powiedzenia o wyszczepianiu ludzi na bezprecedensową skalę eksperymentalną szczepionką?
Jest też kwestia badań klinicznych samych szczepionek. Podano do wiadomości publicznej skuteczność RELATYWNĄ używaną w środowisku laboratoryjnym do porównywania kilku przeprowadzonych badań. Jedyną wartością określającą skuteczność praktyczną przydatną dla lekarzy i pacjentów jakiegokolwiek badanego środka jest wartość ABSOLUTNA. Mówią o tym specjaliści. Publikują opracowania naukowe, często zbiorowe potwierdzające, że wprowadzono opinię publiczną oraz lekarzy klinicystów w błąd. Dla przykładu badanie kliniczne jednej ze szczepionek wykazało skuteczność relatywną 60% i absolutną (faktyczną) na poziomie 1%. Każdy kto umie liczyć od razu zauważy, że taka skuteczność całkowicie dyskwalifikuje medyczną przydatność takiej szczepionki. Nawet jeśli weźmie się pod uwagę wypromowane, zawyżone współczynniki dotyczące zaraźliwości i śmiertelności wirusa. Szkody przewyższają korzyści. “Przede wszystkim nie szkodzić”? Ile osób zaszczepiłoby się gdyby poznało prawdziwe dane? ilu lekarzy?
Trzecia sprawa. GDZIE SĄ (prawdziwi) LEKARZE? Dlaczego ‘lekarze’ od roku wręczają swoim pacjentom bilet w jedną stronę do szpitala lub grobu pozostawiając ich samym sobie bez żadnej pomocy? “Ma Pan dodatni wynik proszę jechać do domu i czekać aż spadnie panu saturacja a potem wezwać karetkę…” Zwłaszcza w sytuacji kiedy już w lipcu i sierpniu zaczęły się pojawiać informacje w szanowanej prasie medycznej o tym jak można skutecznie pomóc osobom dopiero co zdiagnozowanym wykorzystując znane, bezpieczne i ogólnie dostępne środku? Dlaczego lekarze nie zbuntowali się kiedy urzędnicy zabronili im ratować życie i zdrowie pacjentów? Czy my w ogóle mamy jeszcze jakichś Lekarzy poza nielicznymi wyjątkami takimi jak doktor Włodzimierz Bodnar? W medycynie jest kryzys i to nie trwający od roku ale od dekad i pogłębia się. Być może właśnie sięgnął dna… Poniżej link do zeznania znanego i poważanego w amerykańskim świecie medycznym Lekarza (przez duże L) przed komisją senacką w Teksasie. Padają tam liczby. Przykładowo 85% spadek przypadków hospitalizacji przy zastosowaniu prostego schematu leczenia dostępnymi środkami osób wcześnie zdiagnozowanych… 85% MNIEJ ZGONÓW… gdyby lekarze zachowywali się jak Lekarze.
“Co cię kryje w chińskich patyczkach do testów PCR – Badania pod mikroskopem dają do myślenia” – (Wideo + Linki pod filmem 06-05-2021)
Zdjęcia patyczków do testów PCR wykonane z użyciem mikroskopu.
https://www.youtube.com/watch?v=uiLKDtcSQTs
—
“PCR-Teststäbchen-Partikel können wie Asbest im Körper wirken”
https://2020news.de/pcr-teststaebchen-partikel-wirken-wie-asbest-im-koerper/
Dott.ssa Gatti: “Analizzando i tamponi al microscopio, ho trovato…”
https://m.facebook.com/Lanticonformista/videos/4098922896808456
====
To wyizolowano tego wirusa w końcu czy nie?
I to jest w tym najlepsze, że osoby które negują wyizolowanie wirusa i tak posługują się terminem “wirus”. Tak samo robi Pan Zięba i inni. Z definicji wirus jest to kwas nukleinowy otoczony płaszczem białkowym (kapsydem). I w tym chaosie informacyjnym, to ja już sam nie wiem czy my wykryliśmy i wyizolowaliśmy ten płaszcz białkowy, czy tylko fragment tego płaszcza, czy tylko jedno białko z tego płaszcza a może fragment kwasu nukleinowego? Jak dla mnie to jest jakiś absurd. Jeżeli jest to jakaś zintegrowana mikroskopijna struktura, to jak można mówić o wykryciu jej fragmentu? Czyli co, próba manipulacji przy niej powoduje rozpad na kawałki jak prze wybuchu granatem, i rozpad na duże odległości tak, że nie da się ich później w całość złożyć i przebadać? Ja rozumiem, że badanie tak małych struktur jest problematyczne, ale jak to się ma do rewelacji którymi chwalił się IBM, że jest w stanie manipulować pojedynczymi atomami.
O koronawirusie.
Postaram się w prosty sposób wytłumaczyć co zostało wyizolowane i co się ludziom podaje w ramach tzw. “szczepionki”.
Zacznijmy od budowy wirusa.
Wirusy zbudowane są z kwasu nukleinowego stanowiącego ich genom oraz otaczającego go płaszcza białkowego zwanego kapsydem. Wirusy w swojej budowie nie zawierają żadnych innych organelli, to znaczy, że aby się np. “rozmnażać” potrzebują w pełni funkcjonalnych komórek gospodarza: bakterii, rośliny, zwierzęcia czy człowieka. To one będą odpowiedzialne za powielanie wirusów, a także za mutacje które się wytworzą podczas kopiowania. (mutacje te, są to zwykłe naturalne procesy – pożądane czy nie to zależy czemu mają służyć) Płaszcz białkowy który otacza wirusa, jest zbudowany z milionów białek. Białka są to takie biopolimery (bardzo długie łańcuchy cząsteczek) zbudowane z aminokwasów, do których mogą być dołączone np. cukry. Dla uproszczenia przyjmijmy, że jedno białko, to taka pojedyncza nić. Wszystkie te białka tworzą gęstą plątaninę z innymi białkami i razem tworzą otoczkę w okół wstęgi kwasu nukleinowego. W takim płaszczu białkowym, wystepuje kilka rodzajów białek. Na wstędze kwasu nukleinowego zapisana jest informacja o wirusie, jego budowie i inne.
Przejdę teraz do tego co odkryto. Posłużę się tu pewnym przykładem.
Przyjmijmy, że płaszcz białkowy jest to sweterek dziecięcy z wełny owczej. Jest on wydziergany na grubych drutach. Przędza z której powstał, składa się ze skręconych z sobą pojedynczych “włosów” owczych długości ok. 6 cm. (jeden owczy “włos” niech symbolizuje w naszym przykładzie jedno białko) Następnie w procesie dziergania czyli przekładania przędzy przez oczka, pętelki, powstaje gruba tkanina i w końcu gotowe ubranko. (czyli powstała otoczka białkowa – płaszcz)
Przejdę teraz do tej wypustki czyli tego “kolca” o którym jest tak głośno.
Wirusy w swojej budowie przyjmują różne formy. Ten podobno ma formę takiego jeża. Wracając do naszego przykładu takim “kolcem” czy wypustką niech będzie rękaw naszego dziecięcego sweterka. Czyli jest on zbudowany nie z jednego owczego “włosa” ale z całej plątaniny przędzy. I teraz najważniejsze. Z końca rękawa naszego sweterka weźmy pojedynczy owczy “włos”. Nie pojedynczą nić przędzy ale jeden “włos”. (jedno białko) Jest to najważniejszy włos w tym rękawie ponieważ zawiera on klucz (a raczej wytrych) do tego, aby komórka gospodarza – przy kontakcie – rozpoznała go jako “swój”, “obcy”. Tym kluczem jest prawdopodobnie cukier który stanowi integralną część tego białka. Po rozpoznaniu tego białka, komórki naszego organizmu wpuszczają wirusa do swego wnętrza. Ale nie dzieje się tak zawsze i nie u wszystkich.
Szczepionka
Naukowcy wymyślili, że nie będą jak dotychczas podawać ludziom tych otoczek białkowych wirusa aby ludzki organizm sam je rozpoznał z każdej strony i nauczył się na nie reagować – czyli zidentyfikować wszystkie rodzaje białek jakie występują na powierzchni wirusa. Doszli do wniosku, że podadzą ludziom przepis (recepturę) na wytworzenie jednego białka – tego właśnie z tym kluczem (wytrychem). Białko to miało być produkowane w naszych własnych komórkach. Następne wyrzucane poza komórkę i tam rozpoznawane przez układ odpornościowy jako obce i zwalczane stymulując jednocześnie nasz układ odpornościowy.
Tyle teorii. Wydaje się to bardzo proste i logiczne, ale co jeśli do tych produkowanych białek dołączy się jakiś inny patogen, toksyna czy inne i wniknie z powrotem do naszych komórek? Pamiętajmy, że białko to, ma ten magiczny klucz, które nasze komórki często rozpoznają jako “swój” więc mogą wpuścić i to jeszcze z pasażerem. Z tego co słychać, to ma również zdolność do przenikania bariery krew-mózg, momo że tam również jest kontrola czy to “swój” czy “obcy”. Są też głosy, że nadpobudzony układ odpornościowy, który ciągle informowany jest o patogenie, a który tego patogenu znaleźć nie może w końcu obróci się przeciw własnym zdrowym komórkom. Zbyt dużo niewiadomych.
_ _ _ _ _
Miało być krótko a wyszedł prawie referat a i tak mam wrażenie, że zbyt dużo skrótów myślowych, że może jaśniej trzeba było i zawsze ktoś się czepi, że to nie tak bo coś tam.
Pozdrawiam
Padły tu bardzo ważne słowa odnośnie efektu, który po angielsku określa się jako “immune escape”. Polecam na ten temat materiały doktora Vander Bossche’a specjalisty w dziedzinie immunologii, który na swojej stronie opublikował apel do WHO, kolegów po fachu i osób decyzyjnych. Bossche ostrzegał o powikłaniach związanych z krzepliwością i małopłytkowością zanim rozpoczęto szczepienia i pojawiły się takie przypadki. Może warto posłuchać i poczytać co ma do powiedzenia o wyszczepianiu ludzi na bezprecedensową skalę eksperymentalną szczepionką?
https://www.geertvandenbossche.org/
Jest też kwestia badań klinicznych samych szczepionek. Podano do wiadomości publicznej skuteczność RELATYWNĄ używaną w środowisku laboratoryjnym do porównywania kilku przeprowadzonych badań. Jedyną wartością określającą skuteczność praktyczną przydatną dla lekarzy i pacjentów jakiegokolwiek badanego środka jest wartość ABSOLUTNA. Mówią o tym specjaliści. Publikują opracowania naukowe, często zbiorowe potwierdzające, że wprowadzono opinię publiczną oraz lekarzy klinicystów w błąd. Dla przykładu badanie kliniczne jednej ze szczepionek wykazało skuteczność relatywną 60% i absolutną (faktyczną) na poziomie 1%. Każdy kto umie liczyć od razu zauważy, że taka skuteczność całkowicie dyskwalifikuje medyczną przydatność takiej szczepionki. Nawet jeśli weźmie się pod uwagę wypromowane, zawyżone współczynniki dotyczące zaraźliwości i śmiertelności wirusa. Szkody przewyższają korzyści. “Przede wszystkim nie szkodzić”? Ile osób zaszczepiłoby się gdyby poznało prawdziwe dane? ilu lekarzy?
https://www.youtube.com/watch?v=Jkwn5I8tLmE
Trzecia sprawa. GDZIE SĄ (prawdziwi) LEKARZE? Dlaczego ‘lekarze’ od roku wręczają swoim pacjentom bilet w jedną stronę do szpitala lub grobu pozostawiając ich samym sobie bez żadnej pomocy? “Ma Pan dodatni wynik proszę jechać do domu i czekać aż spadnie panu saturacja a potem wezwać karetkę…” Zwłaszcza w sytuacji kiedy już w lipcu i sierpniu zaczęły się pojawiać informacje w szanowanej prasie medycznej o tym jak można skutecznie pomóc osobom dopiero co zdiagnozowanym wykorzystując znane, bezpieczne i ogólnie dostępne środku? Dlaczego lekarze nie zbuntowali się kiedy urzędnicy zabronili im ratować życie i zdrowie pacjentów? Czy my w ogóle mamy jeszcze jakichś Lekarzy poza nielicznymi wyjątkami takimi jak doktor Włodzimierz Bodnar? W medycynie jest kryzys i to nie trwający od roku ale od dekad i pogłębia się. Być może właśnie sięgnął dna… Poniżej link do zeznania znanego i poważanego w amerykańskim świecie medycznym Lekarza (przez duże L) przed komisją senacką w Teksasie. Padają tam liczby. Przykładowo 85% spadek przypadków hospitalizacji przy zastosowaniu prostego schematu leczenia dostępnymi środkami osób wcześnie zdiagnozowanych… 85% MNIEJ ZGONÓW… gdyby lekarze zachowywali się jak Lekarze.
https://www.youtube.com/watch?v=QAHi3lX3oGM